HostelBookers

Thursday, May 17, 2007

No pewnie, ze pamietam utwor Rottweiler! Caly czas go nuce, bo miasto zrobilo na nas duze wrazenie. Niekoniecznie dobre. To mogloby byc jedno z najladniejszych miast jakie widzielismy podczas podrozy. Architektura jest tutaj ciekawa i wiele jest palacy, imponujacych kamienic, ktore glownie zajmuje marynarka wojenna. Obok nich stoja ochydne bloki. Najbardziej kolorowe sa wzgorza otaczajace zatoke, ktore sa cale pokryte kolorowymi domkami, stojacymi blisko siebie. Mury czesto sa pomalowane przez graficiarzy. Jest tam wiele kretych uliczek, schodow i innych zaulkow. Na gory wjezdza sie zabytkowymi, niektore maja po 150 lat, kolejkami. Bardzo malownicze miejsce. Dla kontrastu jest to miasto duzej biedy. Smrod, brud nie do opisania. Spalone budynki w centrum miasta, bezdomni, zebracy, a ponad wszystko masa bezdomnych psow, ktore spia praktycznie na kazdej ulicy. Przygnebiajacy widok. Pieniedzy nie brakuje tu tylko wojskowym i policji, ktorzy sie woza po miescie motorami terenowymi, czolgami i wozami panernymi. By odetchnac wybralismy sie dzis pociagiem do Vina del Mar, by sprawdzic czy jest tam jeszcze Kylie Minouge. Nie widzielismy niestety, ale kurort nam sie podobal. Czysto, gwarno, ladnie i milo. No i wszystkie domy murowane! Pospacerowalismy, poopalalismy sie nieco- jest 16 stopni i wrocilismy do naszego hostelu. Wlasciwie domu, bo mieszkamy normalnie z rodzina Chilijska. Mamy tylko swoj pokoj. Wlasnie teraz jeden syn odrabia zadanie domowe za naszymi plecami, a z radia leci jakis death metal ;)

1 comment:

Anonymous said...

Cześć. Wszystkiego najlepszego z okazji imienin. 1000 kisow. Niezle foty. U nas tez okolo 16 stopni i sloneczko. Jeszcze 2 miesiace i bedziecie mogli wreszcie odpoczac.
Czekam na wrazenia z wyjazdu na deske. Juz mnie zazdrosc gryzie.
jeszcze raz 1000 kisow
papas