HostelBookers

Friday, May 11, 2007

No i jestesmy!!!! Podroz zajela nam 30h. jechalismy trzema roznymi autokarami, mielismy 2 przesiadki ale szczesliwie dotarlismy do Arici. A to dlatego ze nasz aubotbus bezposredni zostal odwolany. Na poczatku byla radosc, bo zostalismy przeniesienie do autokaru o najwyzszym standardzie - salon cama. W takim busie sa tylko trzy siedzenia w rzedzie i z fotela moza zrobic prawie lozko. Podroz cacy, tylko, ze jak sie okazalo tylko do Antofagasty, czyli jakies 18h. Tam zostalismy my i 3 indian z dzieckiem, ktorzy tez jechali do Arici. No i razem z nimi przeszlismy walke w biurze Pullman Bus, aby dotrzec do Arici. Bylismy o 1 w nocy. Chilijczycy kochaja kino, takze dzieki dlugiej podrozy obejrzelismy siedem filmow :) Z Atnofagasty dojechlismy do Iquiqe, by dostac sie do Arici. W podrozy, kilka razy spisywano nasze dane lub brano paszporty do kontroli. Chile to troche policyjny kraj, ale pod zadnym pozorem nie mozna dawac tu lapowek! Santiago to swiatowa stolica aptek, taksowek i fast foodow. Chililczycy sa znani z braku wirafinowanej kuchni wiec glownie jedza vienesas, czyli hot dogi. Sa w dwoch wersjach; z majonozem, ketchupem i avocado, znane jako italiano, bo pod kolor flagi :) a drugie z kiszona kapusta - tzw classic, to dla niemieckich osadnikow. Ale najbardziej kochaja sandwiche i to nam serwowali po drodze w busach. Paskudne gumowe buly z serem i szyna. Widoki w trasie przedziwne. Tutaj jest cos jakby miedzy pieklem a ksiezycem. Sucho, zero roslin i wszedzie kamienie. Nie jest to ani troche ladne, ale na pewno robi duze wrazenie. Dzis ogladamy miasto a jutro jedziemy na calodniowa wycieczke do parku Lauca. Zaraz po przyjezdzie musielismy znowu bronic Arici przed Boliwijczykami i Peruwianczykami, jak za czasow wojny o Pacyfik. Miasto ocalone ;) Tam ma byc nieco inaczej i ponoc sa nawet jakies zwierzeta! W poniedzialek wybieramy sie do Peru na pare godzin, bo do granicy tylko 50km. Oczywiscie cel jest jeden - indianski targ :) W Arice tez jest sporo tego, ale jedziemy glownie obadac klimat jaki panuje w Peru.

2 comments:

Anonymous said...

E, ta jedzciez do Maczu Pikczu! To tylo 1790 km!
Pozdro K&M&I&?

Bart & Ola said...

Nie, nie jedziemy. Do Peru w ogole jednak nie jedziemy. Innym razem :)