HostelBookers

Sunday, May 06, 2007

No czapke nosze, bo taki tutaj zwyczaj. Kazdy prawdziwy Kiwi chodzi w czapce, glownie Maorysi :) Dzis jest najdluzszy dzien naszego zycia. Teraz dochodzi 11, a samolot do Santiago wylatuje 0 17:30. W powietrzu spedzamy 11 godzin i ladujemy w Chile okolo 13. Wszystko git, ale to bedzie ciagle 7 Maja. Czyli ladujemy 4 wczesniej niz wystartowalismy :) Pogoda w Santiago powinna byc taka jak w Auckland, czyli slonce i blisko 20 stopni. Wczoraj mielismy ciezki wieczor - pakowanie. Plecaki sa wypchane do granic mozliwosci. Plecak ktory bralismy jako podreczny tym razem idzie tez na check-in, zabieramy ze soba nasz grzejnik :) Torba z pamiatkami musi isc z nami do samolotu. Goraczka zakupow juz nas opuscila i w NZ kupilismy znacznie mniej wszystkiego niz w SA i Australii. Ale pewnie powroci w Ameryce, gdzie mamy nadzieje bedzie wiele taniej niz tutaj. Bedziemy musieli znalezc jakies miejsce w Santiago zeby zostawic czesc bagazy, bo nie mamy ochoty sie z nimi tluc wszedzie. O nadbagaz w samolocie martwic sie nie musimy bo mozemy miec po 46kg na glowe. Nowa Zelandia jest piekna, ale juz sie cieszymy na Poludniowa Ameryke. Pewnie czeka nas tam wiecej przygod, bo podrozowanie przez miesiac po NZ nieco nas zmeczylo i znuzylo. Odkrylismy za to, ze kajakarstwo nam sie podoba :) A czego bedzie nam brakowac? Tim-Tamow!! Te ciastka odkrylismy jeszcze w Austral
ii, we Fremantle. Stalismy sobie w kolejce do kasy, a przed nami 4 male Chinki, ktore w wozku nie mialy nic poza paczkami z Tim-Tamami. To szybko polecielismy do regalu ze slodyczami, gdzie wzielismy jedna z ostatnich paczek. No i od tej pory zawsze byl jakis Tim-Tam pod reka. Niestety sie to chyba skonczy, bo to Australijski wynalazek. No i jak widac na zdjeciu Auckland juz sie przygotowuje do mistrzostw swiata w rugby. All Blacks sa w koncu jednymi z faworytow!

No comments: