HostelBookers

Monday, March 26, 2007

Z Brisbane do Sydney, z Queensland do NSW

Dzis wylatujemy z Brisbane do Sydney gdzie spedzimy ostatnie cztery dni w Australii, bo juz w sobote rano wsiadamy w samolot Christchurch. Nie mozemy sie juz doczekac Nowej Zelandii i naszego domu na kolkach!
Od piatku siedzielismy w Brisbane spedzajac czas dosc pracowicie. Cala sobote w 30 stopniowym upale przeprowadzalismy naszych gospodarzy. Zmienili mieszkanie z dalekich przedmiesc Brisbane na drewniany dom jakies 15min od centrum miasta. Trzy sypialnie, weranda, ogrod - calkiem przyjemne byloby to miejsce gdyby nie brak gustu jednej z gospodyn, ktora zamienia dom w sklad szmelcu. Ale na szczescie to nie nasze mieszkanie. W niedziele udalismy sie na zwiedzanie Brisbane. Bardzo ladne miasto, ale nie do zycia jak dla nas. Klimat w Queensland jest zabojczy ze wzgledu na wilotnosc. Mamy teorie, ze cala Australia to jedno wielkie mrowisko; a jezeli jest to prawda to Queensland jest na pewno jego czubkiem. Tak czy siak australijskie miasta sa zbudowane dla ludzi. Sklepy sa w centrum, duzo parkow, czyste (darmowe) ubikacje, krany z woda i grille etc. To co wynaleziono w Brisbane to busway - czyli austrada dla autobusow. Oczy nam wyszly gdy to zobaczylismy. Autobusy miejskie nie maja jakiego swojego pasa na ulicy - maja odrebne ulice, ktore czesto prowadza tunelami. Dziwne ze im sie to oplaca, ale miasto jest z tego bardzo dumne. Kolejna wada mieszkania tutaj jest susza. Woda to stanowi powazny problem, a wczorajszy deszcz byl trzecim od pazdziernika. Gdy w telewizji zapowiadaja opady na weekend to tak sie ciesza jak u nas ze slonecznej pogody.
W poniedzialek wybralismy sie do Lone Pine Koala Sanctuary, takiego parku ze zwierzetami. Zdjecie z misiem koala w zalaczeniu. No i zabawa z kangurami. Bylo przefajnie! Jak widac Ola nie jest pierwszym Polakiem, ktory robil sobie zdjecie z koala :) Ja zajalem sie trenowaniem boksu z kangurami :) Przesmieszne sa te zwierzeta i maja milsze futro w dotyku niz misie koala (te lenie spia 18-20 godzin na dobe). Kangury niestety malo skakaly, tylko z jednego cienia do drugiego.
Dla mnie dzien w Lone Pine Koala sanctuary byl najpiekniejszym dniem podczas naszej podrozy!!!

2 comments:

Anonymous said...

Siema! Super fotki! Widzieliscie gdzies kangury na wolnosci? Pozdro dla Was z Polski, gdzie od paru dni jest juz slonce! (Bo w pierwszy dzien wiosny bylo obrzydliwie...).
K&M&?

Anonymous said...

czesc podroznicy! jestem od poczatku tygodnia na urlopie, odrabiam zaleglosci, czytam kryminaly i oczywiscie pilnie sledze wasze poczynania. czuje sie zupelnie, jakbym miala wakacje;) sloneczko i na fotkach i za oknem;) ale co to za wakacje na klonowej...;(

ucalowania, ania