No i jestesmy w Australii. Od czasu ostatniego wpisu minal prawie tydzien, wiec krotko o tym co porabialismy. W niedziele wyjechalismy z Kapsztadu do Johanesburga. Podroz trwala 18 godzin, ale na szczescie autobus byl o wiele lepszy od poprzedniego wiec przezylismy to niezle. W Jo'burgu siedzielismy 4 dni, lazac po sklepach i lezac nad basenem. Mieszkalismy w calkiem przyzwoitej dzielnicy, takze moglismy bez strachu opuszczac hostel. Do centrum nie jezdzilismy, gdyz zycie nam mile. Widzielismy go wystarczajaco duzo, gdy wysiadalismy na dworcu autobusowym. Brud, smrod i ludzie lezacy na ulicach. Miasto ma renome jednego z najbardziej niebezpiczenych na swiecie i wcale to nie dziwi, gdy sie wjedzie do centrum. Miejscowi mowia, ze z powodu ogromnej imigracji z innych panstw poludniowj Afryki. Ponoc co miesiac przyjezdza tam kolo miliona ludzi. Zupelnie inne miejsce niz Kapsztad, ktory bedziemy wspominac bardzo milo, pomimo lodowatych wod Atlantyku, potwornego smogu przez cala dobe i z 10 planow filmowych porozrzucanych po miescie :)
W czwartek wylecielismy do Perth. Ku zaskoczeniu samolot nie bylo australijskich linii Quantas, tak jak mielismy na bilecie, ale South African Airways. Ale nic, byl wygodny, obsluga mila, zarcie za to slabsze niz w BA, a co najgorsze nie bylo indywidualnych telewizorow, tylko wspolne, tak jak w autokarach!! Po 9 godzinach wyladowalismy w Perth, gdzie byla juz 9:30 rano, choc dla nas kolo 2:30 w nocy, bo taki byl czas w Johanesburgu. Dzis juz niedziela, a my ciagle przyzwyczajamy sie do roznicy czasu. Odprawa na lotnisku zaja prawie 1.5 godziny i Olusia stracila jeden ze swoich afrykanskich naszyjnikow, poniewaz byl zrobiony z jakichs nasion. Zadnych roslin do Australii wwozic nie mozna. Lotnisko miedzynarodowe w Perth to kompletna wiocha. 2 godziny czekalismy aby sie z niego wydostac. Na szczescie dojechalismy do Fremantle, gdzie bedziemy mieszkac przez tydzien. Fremantle jest jakis 20km za Perth i jest portem tego miasta. Jest tu malowniczo, ladnie i strasznie upalnie!!
1 comment:
Sie macie! Która to u Was godzina, ja mam właśnie przerwę (jest 15.25).
Jak sobie wyobrażamy, że jesteście na antypodach, a my tu to zazdrość bierze... Trzymajcie się!
Post a Comment