HostelBookers

Friday, July 13, 2007

Sao Paulo - Brazylia

Do Sao Paulo przyjezdza sie na zakupy lub pobawic sie w klubach. Zeby isc do klubu trzeba sie ubrac, a zeby sie ubrac trzeba isc na zakupy. Jako ze to juz koniec naszej podrozy, to i koniec pieniedzy, takze nie bylo sensu dlugo siedziec w Sao Paulo. Spedzilismy tam tylko jedna noc, a z atrakcji to poszlismy na wieczorny spacer. O dziwo miasto nam sie podobalo, bo spodziewalismy sie czegos gorszego. Sao Paulo to chyba trzecie co do wielkosci miasto na swiecie i jest rzeczywiscie ogroooomne - 17 milonow ludzi. Nawet z okna samolotu ciagnie sie od horyzontu do horyzontu. Polozone jest w gorzystej okolicy, otoczone lasami i jeziorami. No ladnie. Podobnie wyglada droga z Sao Paulo do Rio, ktora przejechalismy w 6 godzin autobusem. Samo Rio, przy wjezdzie do miasta zaszokowalo nas. Przedmiescia Sao Paulo sa calkiem ok, natomiast Rio to slumsy, ktore ciagna sie kilometrami. Tragiczny to widok. Male ceglane domki, ktore stoja ciasno, jeden na drugim. Waskie, ciemne uliczki a miedzy stosy smieci. Centrum Rio tez nie lepsze. Na szczescie Copacabana i Ipanema, to dwie dzielnice na jakich bylismy, wygladaja juz calkiem ok, choc tuz za nimi sa kolejne fawele i ich mieszkancy lubia sobie urzadzac wycieczki na dzielnice. Na szczescie policji jest dosc duzo, a my unikamy ciemnych zaulkow i nie nosimy nic wartoscioego ze soba. Poza tym dzis zaczyna sie cos w rodzaju igrzysk olimpijskich dla Ameryk i policji jest jeszcze wiecej. BTW, w Ameryce maja swoj wlasny ogien olimpijski, ktory plonie gdzies w Meksyku, w jakiejs swiatymi Majow. Widzielismy to w TV kiedys, przesmiesznie to wyglada :) Co wiecej o Rio. Jesli chodzi o polozenie to zepchnelo Kapsztad z pierwszego miejsca w klasyfikacji na najladniej polozone miasto jakie widzielismy. Bajka. Ocean, plaze, porosniete dzungla gory o dziwnych ksztaltach, zatoczki, wysepki. No i Jezus jest dosc maly i prawie go nie widac. Trzeba wejsc do wody na Copacabanie zeby zobaczyc figure. Zdjec jeszcze zadnych nie mamy, bo aparat lezy w pokoju :) Zrobimy wkrotce i wrzucimy. Dzis lezelismy pol dnia na plazy. Ilosc handlarzy, ktorzy sie tam kreca jest niesamowita. Chwili spokoju nie ma. Laza i truja non stop. Co jest spoko, to fale. Przeogromne i zalamuja sie tuz przy brzegu. Jedna nas zaskoczyla troche i reczniki, ksiazki i wszystko inne mamy mokre :)

2 comments:

Anonymous said...

Co u Was, Podróżnicy?

pozdro K&M&I&H

Bart & Ola said...

Git, tylko mamy klopoty z komputerem w hostelu. No i z pogoda troche.